Gdzie okiem nie sięgnąć, mamy na giełdach rekordy wszech czasów. Na najwyższych w historii poziomach znajdują się indeksy na Wall Street, a także japoński Nikkei. Wczoraj swój rekord z piątku poprawił również rodzimy WIG, wyznaczając nowy na poziomie 112 481,3 pkt i tym samym powiększając stopę zwrotu do ponad 41 proc., „wykręcając” od początku tej hossy już prawie 150 proc.

Wzmianka o rekordach to nie tyle zwykła zabawa giełdową statystyką, ile chęć podkreślenia, w jakim miejscu znajdują się obecnie globalne rynki akcji. To klucz do zrozumienia, co może dziać się z giełdami w końcówce roku i na początku 2026. A rynki akcji są w mocnej fazie hossy. Świadczą o tym nie tylko wielokrotnie bite w tym roku rekordy, lecz także reakcja inwestorów na negatywne informacje oraz ograniczony zasięg korekt.

Pierwszy z brzegu przykład: reakcja Wall Street na nałożone przez Chiny ograniczenia w eksporcie metali ziem rzadkich, co spotkało się z odwetem w postaci groźby wprowadzenia przez USA ceł na chińskie towary. Ta reakcja ograniczyła się do jednodniowej przeceny 10 października, z której nic już nie zostało. Co więcej, indeksy są obecnie wyżej niż przed wspomnianą przeceną, a ich wzrosty napędzają... nadzieje na zawarcie porozumienia USA z Chinami. Inaczej mówiąc, napięcie, które wówczas wytworzyło się między oboma krajami, zostało w praktyce wykorzystane jako pretekst do wywindowania amerykańskich indeksów na nowe rekordy. Irracjonalne. Ale taka jest hossa.

Dotyczy to nie tylko giełdy w USA. Spójrzmy na GPW. Końcówka sierpnia przyniosła gwałtowną realizację zysków, wywołaną wyprzedażą banków po zapowiedziach nałożenia na nie wyższego podatku CIT. Podatek prawdopodobnie zostanie wkrótce podpisany przez prezydenta, a na giełdzie w Warszawie mamy nowe rekordy. Sierpniowa korekta została wykorzystana do rotacji spółek w portfelach, a także do kupna we wrześniu zbyt mocno przecenionych banków. Nie było drugiej fazy realizacji zysków. Od razu zaczęło się szukanie przecenionych spółek i nowych koni pociągowych. Klasyczny objaw hossy i typowe dla niej zachowanie, gdy korekty szybko wykorzystywane są do powiększania portfeli.

Mocna hossa, w jakiej znajdują się globalne rynki akcji, każe spodziewać się udanej końcówki roku. I są ku temu solidne fundamentalne przesłanki. Dla Wall Street część z nich ujawni się w tym tygodniu. Wszystko wskazuje na to, że podczas czwartkowego spotkania prezydentów USA i Chin, Donalda Trumpa i Xi Jinpinga, zostanie ogłoszone oczekiwane porozumienie handlowe. To przynajmniej na kilka miesięcy wykluczy ważny czynnik ryzyka.

Dzień przed spotkaniem Trumpa i Xi amerykański Fed obniży stopy procentowe. Samo w sobie nie będzie to duże wydarzenie, ale rynki jednocześnie dostaną kolejne potwierdzenie, że końcówka tego roku i pierwsza połowa 2026 upłyną pod znakiem luzowania polityki pieniężnej. A to miód na serca inwestorów i dodatkowe paliwo dla hossy.

 Trzeci czynnik to wyniki spółek. W tym tygodniu opublikują je amerykańskie BigTechy. Inwestorzy, którzy obawiali się, że na rynku sztucznej inteligencji mamy do czynienia z bańką, prawdopodobnie po publikacji wyników odetchną z ulgą.

Dla GPW końcówka roku też zapowiada się dobrze. Nie tylko dlatego, że nastroje na Wall Street będą dobre. Również dlatego, że z gospodarki płyną sygnały przyspieszenia, a obniżane od maja stopy procentowe już powinny przełożyć się na wyniki spółek.

---

Artykuł został opublikowany w Gazecie Giełdy PARKIET